W Zamku Książ pani przewodnik sala po sali odsłaniała przed nami sekrety rodziny Hochbergów oraz ich rezydencji. Skomplikowane losy księżnej Daisy, zagadkowe podziemia, malownicze ruiny czy wulkaniczne skały z sycylijskiej Etny – miejsce to naprawdę jest wyjątkowe!
Szukając kolejnych tajemnic postanowiliśmy dotrzeć tam, gdzie turyści zaglądają rzadko – na samo dno głęboko wciętego wąwozu rzeki Pełcznicy. Najpierw zatrzymaliśmy się w baśniowych ruinach Starego Książa, gdzie wydawało się, że jeden krok przez renesansowy portal przeniesie nas do zupełnie innej rzeczywistości. Potem czekało nas zapierające dech w piersiach 80 metrów stromo w dół, podczas których wykorzystać trzeba było kije trekkingowe, ręce, a nawet inne części ciała;) Na dnie, wśród szeleszczących liści i szumiącej rzeki, kiedy słońce schowało się już za krawędzią wąwozu nastrój znów stał się bardzo tajemniczy.
W drodze do Świdnicy odnaleźliśmy schowane w jesiennym lesie szmaragdowe jeziorko Daisy. Musieliśmy zajrzeć do dwóch starych wapienników, z których jeden pełnił rolę pałacyku myśliwskiego księżnej. Przecież lista zagadek do rozwiązania rosła – do złotego pociągu i pereł zdążyliśmy już dodać bursztynową komnatę;) W słynnym Kościele Pokoju w Świdnicy też poczuliśmy się jak w bajce. Kolejne piętra drewnianych empor ozdobione zostały niezwykłymi malowidłami, a liczba miejsc w świątyni (7 500) mocno działała na wyobraźnię. Ile osób przychodziło tutaj przez wieki, kim byli, jakie były ich historie?
Niestety, nie znaleźliśmy dzieł sztuki ze złotego pociągu, ale i tak cieszymy się, że Książ podzielił się z nami swoimi sekretami. W udanej wycieczce nie przeszkodziły nam nawet ukryty we mgle peron 4a, który nie chciał dać się znaleźć, zarwane łóżka, płatający figle system rezerwacji w zamku i uciekający czas, który musieliśmy dogonić, żeby odebrać nasze plecaki. To był dobrze spędzony czas!